Może
zwyczajnie jej nie zrozumiałam. Byłoby to pocieszające.
Od pewnego
czasu interesowało mnie, co czytelnikom podoba się w książkach tego autora,
więc ostatecznie sięgnęłam po jego debiut.
Prawda
wygląda tak, że nie wiem, o co chodziło w tej książce. Nie wiem, czy chcę to
wiedzieć. A do tego nie jestem pewna, kto konkretnie jest docelową grupą
czytelniczą. Nastolatki, ale czemu autor zechciał napisać tę książkę dla nich?
Był taki
moment, kiedy jakbym się wciągnęła, pamiętam, moment pod sam koniec
opowieści… ale nawet z tego nic nie
wyniknęło. Trochę przelanych łez z powodu jednego z bohaterów, ale nie
przybliżyło mnie to ani o krok do zafascynowania się nią.
Akcja (którą
mogłabym opowiedzieć krok po kroku) jest i się toczy, ale nie widzę celu. O co
konkretnie chodziło? Co miała mi przekazać? Podobno to historia o buncie i dojrzewaniu.
Mam pewne wątpliwości, skoro jedynym warunkiem, by stać się z dziewczyny młodą
kobietą, to stracić dziewictwo.
Przez 96%
ebooka zastanawiałam się co i po co czytam (to ostatnie chyba nawet wiem:
bagaże z drugą książką zostały w Paryżu i dotarły dopiero na następny dzień, a
sądziłam, że lekki romans będzie dobrą lekturą w zastępstwie), na 97 procencie
wzruszyłam się na chwilę i już sądziłam, że coś zmieni się w tej powieści, by
przy 98% wrócić do poprzedniego skrzywienia warg. W czyjejś opinii spotkałam się,
że fabuła jest intrygująca, zaskakująca. Cóż, to dobrze, że dla kogoś taka była…
mnie nic nie zaintrygowało, nie zaskoczyło, i co więcej – nie wiem, co miałoby tego dokonać.
Po tej
lekturze trudno mi się nie zgodzić z krytyką twórczości Mocci opisanej na Wikipedii.
Ponadto… właściwie nic mi się nie podobało, ani akcja, ani styl pisania. Może
główny bohater, w którym rzeczywiście jest przemiana (to nadal trochę za mało,
by nazwać całą historię opowieścią o dojrzewaniu). Mogę go zrozumieć. I choć
czasem to wystarczy, by i tak cenić sobie powieść, dla mnie nie zdołał jej
uratować, co najwyżej było mi go żal… (że trafił do tej powieści, zamiast
jakiejś innej, barwniejszej i napisanej fascynującym językiem?). Autor zniechęcił mnie do zapoznawania się z
kolejnymi jego książkami, nie spodziewam się, by było w nich cokolwiek, co
mogłoby mnie zainteresować, i (co uważam za smutne), nie wyobrażam sobie, komu
miałabym je polecić.
(Na empikowej
stronie książki jest napisane, ze to niezwykle wiarygodna i uniwersalna
opowieść; ta wzmianka tylko mnie rozbawiła. Wiarygodna? Gdzie jest ten świat, w
którym nastolatki albo pochodzą z bogatych domów, albo są chuliganami, i nie ma
innych typów, innych ludzi? A wszystkim zależy tylko na seksie? Może to ja
jestem niewiarygodna? I najwyraźniej nie jestem też uniwersalna).