Mój umysł
oszalał z radości.
Nadszedł ten
wyczekiwany od miesięcy moment, kiedy mogłam kupić kontynuację „Tropiciela”
Orsona Carda (recenzja I części tutaj). Przez chwilę zastanawiałam się, czy
przypomnę sobie o co chodziło, minęło wszak trochę miesięcy i trochę książek.
Ale pierwsze strony niezawodnie odświeżyły moją pamięć. Autor nie przypomina
nam treści pierwszego tomu, ale same imiona bohaterów i wspomniane miejsca
przywoływały moje wspomnienia.
Wciąż jest
to świetna łamigłówka i pożywka dla umysłu i ciężko będzie mi dodać coś, czego
nie napisałam już o „Tropicielu”. Jedynie sprawy komplikują się coraz bardziej
i czasem rozważania logiczne bywają bardziej skomplikowane (chociaż nie
powiedziałabym, że trudniejsze).
A ten cytat
uznałam za uroczo autoironiczny: „Goście z Ziemi nie wierzą w istnienie podróży
w czasie. Wszystkie ich teorie stwierdzają, że to niemożliwe, że wasze zmiany
przeszłości to autodestrukcyjne pętle, które nie mogą się wydarzyć.”
Jest
wszystko, co było poprzednio: zagadki, humor, lekkość pióra i ciekawe myśli, po
części rozwinięcie poprzednich (powiązanie czasu i grawitacji), po części stworzenie
nowych perełek i konceptów (jeden o wojnie bardzo mi się spodobał i myślę, że
jest interesującym przytykiem do naszego świata, ale nie będę go cytować, bo
zaraz rozpędzę się zanadto i zamiast opinii będzie zbiór cytatów).
Ale tym
razem przede wszystkim skupiłam się na cudownym studium charakterów. Akcja
toczy się z perspektywy różnych bohaterów, a my przeskakujemy między ich
punktami widzenia. Narracja jest fantastycznie poprowadzona; naprawdę widać
różnice w sposobie myślenia, ale i formułowania zdań między poszczególnymi
osobami. I ot, przemyślenie: jak łatwo znając czyjeś myśli, rozumieć jego
motywy bądź być dla niego wyrozumiałym. Poznajemy te myśli, ale pozostali
bohaterowie nie, co powoduje konflikty, niezrozumienie, bądź zupełnie błędne
wytłumaczenie sobie zachowania innych osób w grupie. To świetne ujęcie,
rewelacyjnie rozpisane. Fascynujące studium interpersonalne. Spodobała mi się
ta idea, że z jednej strony poznajemy myśli bohaterów, a z drugiej strony tak
wyraźnie możemy obserwować brak tej wiedzy u innych. Doceniam też kunszt warsztatowy, który
zagwarantował, że czytałam to z taką ciekawością.
Poza tym bohaterowie
są tacy prawdziwi.
Chciałam też
zaznaczyć, że nie przewidziałam zakończenia (żeby tylko zakończenia…) i nie
wiem, co dalej może się wydarzyć. Jak bardzo chciałabym trzeci tom! Skończyłam
czytać z „TERAZ? Nie możesz teraz skończyć!”, „Co dalej będzie?!” i „Kiedy
premiera trzeciego tomu?”. Podejrzewam, że autorzy są wyjątkowo zadowoleni z
takich reakcji czytelników. Ja nieco mniej, bo nie wiem, kiedy ta premiera może
być…
(Znów niby
znalazłam błąd, który po przeczytaniu całej książki umiałam sobie wytłumaczyć.
Czy to będzie już reguła?)
Podsumowując:
jest to wyrównana, bardzo dobra kontynuacja, na ile tylko mogę to stwierdzić,
nie czytając jednej książki po drugiej. Jestem bardzo, bardzo zadowolona.
Tylko nie
wiem, co mają okładki tej serii do jej treści. Aczkolwiek wyglądają ładnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz