poniedziałek, 17 grudnia 2012

Znaleźć czas, który się nie zgubił

Momo, Michael Ende

„- Gdyby ludzie wiedzieli, czym jest śmierć, przestaliby się jej bać. A gdyby przestali się jej bać, już nikt nie mógłby kraść im czasu ich życia.”

Pomyślałam, że jestem na tę książkę za duża. Ale na szczęście nie była to prawda. Myślę, że taka prawda oznaczałaby, że nie posiadam już czasu. A ostatecznie cała opowiedziana historia dotyczy czasu. Jest to przecież „osobliwa historia o złodziejach czasu i dziewczynce, która odzyskała dla ludzi skradziony im czas”.
Nie wiem, czy ktokolwiek poza mną, czytając „Niekończącą się historię”, miał uczucie, jakby zaglądał za szarą zasłonę. Nie tak silne, ale podobne wrażenie miałam przy „Momo”. Trzeba odchylić tę zasłonę i zajrzeć do historii, a wtedy wciąga i brzmi w tobie. Jest trochę obca i trochę ukryta, a to dwie cechy, które kojarzą mi się ze stylem pisarza, choć z tych dwóch opowieści „Niekończąca się historia” jest bardziej ukrytą i obcą. Ale być może dla niektórych „Momo” zawsze pozostanie skryta za zasłoną?
Myślę, że dorośli potrzebują tej książki bardziej niż dzieci, aby przypomnieć sobie czym jest czas. Skąd pochodzi. Dlaczego nam ucieka (jeśli to robi). Nawet złodzieje czasu nie działają bez ludzkiego przyzwolenia na bycie okradanym. W jaki sposób mieć go pod dostatkiem.
Trzeba jednak dać opowieści szansę, zajrzeć za zasłonę i posłuchać.
Niezwykłe, jak przez czterdzieści lat „Momo” jedynie zyskała na aktualności.


Początkowy cytat nie jest reprezentacyjnym cytatem dla powieści. Przykuł moją uwagę; reprezentacyjny cytat jest zupełnie inny, ale pomyślałam, że lepiej by było, żebyście znaleźli go sami. Niektórzy z was pewnie nie potrzebują „Momo”, bo nie znajdą w niej nic nowego. Są to ci, którzy mają czas. A jednak są rzeczy, które się wie, ale docierają do nas, gdy inni o tym opowiedzą. Wydaje mi się, że ci, którzy znajdą słowa opisujące czas, mogą bardziej świadomie pomagać w znalezieniu go innym. We wskazaniu, jacy jesteśmy. Chociaż znam ludzi, którzy się ze mną nie zgodzą i być może tak właśnie powinno być.
„Momo” opowiada nam o nas samych.